Yvonne pisze:U mnie w przedszkolu chłopcy byli poprzebierani za: strażaka, górnika, kucharza, Indianina (teraz podobno nie można, bo pióropusz jest symbolem zakazanym), czarodzieja, kowboja itp. Prawie każdy był przebrany za kogoś innego.
A u moich synów? 95 procent chłopców było przebranych za superbohaterów. Co prawda, różnych
Za moich czasów też się przebierano za superbohaterów. Tylko ci superbohaterowie byli inni. Kloss, Janek, Gustlik, Winnetou, Old Shatterhand, i tak dalej...
Nihil novi sub sole, natura dziecka jest taka sama niezależnie od czasów w jakich żyje. Dziecko marzy żeby w dorosłym wieku robić coś
efektownego, być podziwianym, etc... Stąd ci górnicy, bo mają ładne mundury i idą z orkiestrą na paradach. Nie sądzę żeby taki dzieciak chcący zostać górnikiem myślał o pracy w 60 stopniowym upale i kikudziesięciostopniowej wilgotności, w pyle i huku głęboko pod ziemią. Podobnie strażacy. Mają ładne mundury i jeżdżą robiąc uuuuaaaa-uuuuaaaa-uuuuaaaa i świecąc na niebiesko
Nie przypominam sobie, żeby któreś dziecko marzyło o byciu księgową czy śmieciarzem.
Dlaczego teraz ma być inaczej?